Lex Tusk i 4 czerwca – nie rozejdźmy się, a wygramy!

Pisowska ustawa lex Tusk — potraktowana właściwie — daje nam unikalną szansę. Może być gwoździem do trumny PiS i kamieniem węgielnym wielkiego ruchu, który PiS pozbawi władzy.
Doktryna Siemoniaka, Sąd Najwyższy

Kamiński: Jak to się stało, że sprawa, w której tak naprawdę jak w soczewce skupiły się wszystkie słabości rządu Prawa i Sprawiedliwości, w której widać całą nieudolność tego rządu, w której widać walkę z praworządnością, walkę z Europą i jednocześnie głęboki podział wewnątrz rzekomo zjednoczonego rządu rzekomo Zjednoczonej Prawicy, zamiast stać się gwoździem do trumny tego rządu, stała się zarzewiem zupełnie niepotrzebnego sporu w opozycji?
Ujazdowski: Po raz pierwszy w historii wolnej Polski rząd negocjował ustawę o charakterze ustrojowym z czynnikiem zewnętrznym. Nawet w okresie dochodzenia do Unii Europejskiej takiej praktyki nie było. Wstaliście z kolan, żeby popełzać po podłodze.
Nie tylko Hołowni do sztambucha: rządzi nami 20%

Grupę twardych wyborców PO liczącą najwyżej 20% ogółu znamy z niektórych badań oraz z wielu zachowań nie tylko wyborczych. To ci, którzy w wyborach poprą choćby konia, jeśli tylko wystawi go ich lider, przełkną każdą owację na stojąco dla „obrońców granic” i każde kompromitujące głosowanie, jak wielokrotnie w sprawie sądów i mnóstwa innych spraw. Taki jest dzisiaj ton, który wyznacza grupa marginalna w stosunku do ogółu wyborców, ale wiodąca w bańce opozycji. Polega na grillowaniu pozostałych. Chcę ich przestrzec — sami nie wygracie.
Wiadomość w butelce: „Save Your Souls”.
Kiedy się patrzy na Polskę, Węgry i inne nowe kraje Unii Europejskiej z regionu środkowo-wschodniego, łatwo dojść do przekonania, że eksperyment z demokracją tutaj zawodzi. To po prostu taka część świata, w której kryzysy tego rodzaju zdarzają się w sposób, by tak rzec, naturalny. Tradycje demokratyczne są tu powierzchowne, a nasze społeczeństwa nieporównanie dłużej uczyły […]