Ludzie, którzy uważają, że polityka to syf, ściema i ciemne interesy, mają dobre powody, by tak myśleć. Jeśli ofertę dla nich mają Mentzen, Bosak, Braun i Mikke i nikt więcej, to pretensje powinniśmy mieć przede wszystkim do siebie – bo oni żadnej innej od nas nie dostali. W ludziach zawsze lubiłem skłonność do buntu. Sam zjadłem na nim zęby. Wychowałem się na nim. Przeżyłem w nim najpiękniejsze momenty. Nie mogę patrzeć spokojnie, kiedy bunt staje się pożywką łajdaków.

Chcesz wywrócić stolik?

ta strona jest dla ciebie!

Głosowałeś na Godek, Mentzena, Winnckiego, Brauna, Korwin-Mikkego, Bosaka, Bąkiewicza? Może na Kukiza? Nie dziwię się. Ale nie rób tego więcej. 

Uważasz poglądy tych ludzi za nieszkodliwe dziwactwa, które świadczą o ich uczciwym przywiązaniu do własnych idei? Błąd! Dziwactwa przestaną być nieszkodliwe, kiedy twój głos dopuści tych ludzi do władzy. Polityków PiS traktowano w ten sam sposób. I wszystkich, kiedy jeszcze tylko szli do polityki.

Uważasz, że nikt z „klasy politycznej” nie zasługuje na zaufanie? Masz rację! Nie o zaufanie chodzi w demokracji. I nie o to, żeby u władzy znaleźli się sami młodzi, wspaniali, uczciwi ideowcy. Chodzi o to, żeby każdą władzę kontrolowały instytucje państwa należące do rządzonych. Ludzie o tym wiedzieli, kiedy jeszcze nie wybierali władz państwa. 

W Anglii Wielka Karta Swobód – początek tamtejszego parlamentaryzmu – polegała właśnie na ograniczeniu władzy króla. Narzucono mu ją przemocą. W XIII wieku, kiedy o demokracji nikt nie mówił, a słowa liberalizm jeszcze nie wymyślono. W Polsce to wiek XVI – Pacta Conventa i Artykuły Henrykowskie. Byliśmy jedynym krajem, który tego rodzaju konstytucji wolności nie musiał narzucać przemocą. We Francji to była Deklaracja Praw Człowieka i Obywatela, wiek XVIII. 

Ważniejszy od tego, kto rządzi, jest ustrój. Rządzący – wybierany czy nie – zawsze może okazać się szaleńcem, bandytą, faszystą. To się wciąż zdarza. Ważne jest, by rządzeni nie byli wtedy bezbronni, jak są w Polsce dziś. By dekrety szaleńca nie wchodziły nam do domów, szkół, szpitali, kieszeni. I by istniały narzędzia oporu.

Jeśli uważasz, że instytucje państwa należą w Polsce do rządzących i wyłącznie im służą, masz rację. One muszą należeć do rządzonych. 

1. Fuck the system!

Nie z powodu domu i dwóch samochodów młodzi ludzie chcą głosować na Konfederację. Raczej chodzi o chęć „wywrócenia stolika”.

Czytaj »

2. Pierdyliardy, spin i rewolucja

Konfederacja formatuje człowieka nowego typu. Zredukowanego do potrzeb, które widzimy na konfederackich plakatach. Piwo, grill, dwa samochody. Resztę zostaw nam, twoim przywódcom.

Czytaj »