Wczoraj ogromna większość posłów opozycji wstrzymała się od głosu, umożliwiając przegłosowanie w Sejmie kolejnej noweli ustawy o SN. Obywatele RP wydali z tej okazji oświadczenie, ale z otwarcie krytycznym głosem odezwał się także Kuba Karyś, przewodniczący KOD.
Warto zapytać, co takiego sprawia, że politycy pozwalają sobie na wszystkie te kompromitujące głosowania, albo znacznie od nich gorsze bicie braw na stojąco „obrońcom granic”. Logika, która za tym stoi, jest zawsze ta sama, i w sprawie zbrodni na białoruskiej granicy Donald Tusk wyraźnie ją wypowiedział, patrząc w sondaże i mówiąc, że politycznym samobójcą jest ten, kto nie trzyma kciuków za polskich chłopców w mundurach. Powiedział to dokładnie w przeddzień odnalezienia pierwszych zwłok na granicy…
Otóż oni sobie na to wszystko pozwalają, bo po prostu mogą. Bo wiedzą, że się zawsze powstrzymamy z krytyką. Że i tak to na nich zagłosujemy. Wypaśliśmy sobie to ich intelektualnie i moralnie leniwe cwaniactwo. Ryzyko „politycznego samobójstwa” czasem bywa rzeczywiste, co trzeba wiedzieć. Żadnego ryzyka z naszej strony – ze strony ich wyborców – nie ma. Polityczna kalkulacja jest dla nich zatem prosta.
Oni postępują w tych warunkach racjonalnie. My – nie. Będzie tak, dopóki będziemy leźć za nimi jak stado bezmyślnych owiec.